Pięćdziesiąt osób z różnych stron kraju, między innymi z Gdańska, Lublina, Krakowa, Jarosławia i oczywiście z naszego regionu, wystartowało w sobotę, 20 sierpnia, w XIII Triathlonie Ziemi Sandomierskiej. Zawody były nietypowe, trzeba było bowiem zrezygnować z jednej konkurencji. Upalna pogoda sprawiła, że rywalizacja była trudna.
Impreza musiała być zmodyfikowana z powodu bardzo niskiego poziomu wody w zalewie w Koprzywnicy, gdzie zawsze w trakcie letniego triathlonu odbywało się pływanie.
- Zamiast pływania przygotowaliśmy dla zawodników dwie pętle biegowe wokół zbiornika o łącznej długości pięciu kilometrów. Modyfikacja wpłynęła, niestety, na frekwencję. Niektóre z zapisanych wcześniej osób ostatecznie zrezygnowały ze startu - powiedział Paweł Wierzbicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sandomierzu.
Po przebiegnięciu wyznaczonego dystansu wokół akwenu sportowcy wsiedli na rowery, by pokonać 20 - kilometrową trasę do Sandomierza. Tam czekał na nich kolejny bieg o długości 2,5 kilometra w rejonie Parku Piszczele i starówki.
Jako pierwszy na metę zlokalizowaną obok ratusza dotarł Paweł Krupa z Agatówki, reprezentujący Stalowowolski Klub Biegacza. Trasę, zwłaszcza jej sandomierską część, ocenił jako niełatwą. - Wzniesienia sprawiły, że była wymagająca. Byłem jednak dobrze przygotowany i to mi pomogło. Cieszę się bardzo, że udało się wygrać - mówił zwycięzca.
Paweł Krupa dodał, że duathlon uprawia do dawna, natomiast w triathlonie stawia pierwsze kroki. Zaznaczył również, że sandomierskie zawody to sympatyczna impreza, która integruje miłośników sportu.
Barbara Żak z Tarnobrzega była pierwszą kobietą, która pojawiła się na mecie. Start w sandomierskich zawodach był, jak przyznała, jej debiutem w sportowej rywalizacji. - Do udziału przekonał mnie mąż, który również wystartował w tych zawodach. Mieliśmy dobrą zabawę. Lubimy ruch. W taki sposób spędzamy większość wolnych weekendów i popołudni. To znakomity relaks. Sport pozwala oczyścić głowę - zaznaczyła pani Barbara.
Tarnobrzeżanka, która była również jednym z 10 uczestników rozgrywanych w ramach triathlonu Mistrzostw Polski Lekarzy, nie kryła, że rywalizacja była trudna ze względu na bardzo wysoką temperaturę, a w trakcie jazdy na rowerze - na wiatr.
Najlepszym sandomierzaninem zawodów okazał się Łukasz Myl. Dla niego był to szósty z kolei triathlon. - Lubię triathlon z uwagi na jego zróżnicowanie. Ten był specyficzny ze względu na brak pływania, przez dodatkowy bieg był bardziej męczący. Ze sportem jestem związany od zawsze, właściwie się z nim nie rozstaję - podkreślił zawodnik.
Dekoracja zwycięzców odbyła się na nadwiślańskim bulwarze.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz